9. etap Grand Prix Kaczmarek Electric MTB za nami
Żarski Zielony Las był w niedzielę miejscem rozgrywania 9. etapu Grand Prix Kaczmarek Electric MTB w tym sezonie. Był jednocześnie miejsce, gdzie rozegrano finał Klasyfikacji Górskiej DT Swiss w ramach całego cyklu.
Sama trasa przebiegała malowniczymi ścieżkami i singlami w Zielonym Lesie, miejscu, w których na co dzień chętnie trenują kolarze, biegacze, a także spacerują miłośnicy spędzania wolnego czasu na świeżym powietrzu. A w niedzielę także grzybiarze, których przy trasie nie brakowało, na szczęście nie przeszkadzali kolarzom w ściganiu się.
Dystans Mini zdominowała kategoria M3. Jej trzej przedstawiciele zajęli trzy pierwsze miejsca na podium. Wygrał Szczepan Paszek (Fitwheels.eu/Bikestacja.pl). – Na początku jechaliśmy w czwórkę, obiecałem przed startem, że pomogę poprowadzić kolegę z teamu. Ale gdy zobaczyłem, że Łukasz już nieco odpuszcza, a towarzysz naszej ucieczki jest mocny, a na dodatek jest z mojej kategorii, postanowiłem przyspieszyć – opowiadał na mecie późniejszy zwycięzca.
Szczepan Paszek miał na myśli Filipa Pendraka, który do tej pory jeździł głównie na dłuższych dystansach, a w Żarach postanowił spróbować sił na krótszym. – A to dlatego taki dobrze wyjechany jest – uśmiechał się na mecie S. Paszek.
Ostatecznie kolarz z Bolesławca wygrał z F. Pendrakiem o 42 sekundy, a trzeci przyjechał wspomagany przez Szczepana Łukasz Ryż. – Nudy na trasie nie było. Wiele lat temu ścigałem się tu na XC i wiem, że ta trasa potrafi dać w kość – zaznaczył zwycięzca.
U pań najlepsza była w Żarach Marta Kaczmarek (R-Team Rydzyna).
Na dystansie Mega, nie po raz pierwszy oglądaliśmy przyjacielski wjazd na metę. Już nie raz kolarze wjeżdżali na kreskę razem, unosząc wzajemnie ręce w górę. Najczęściej w tego typu finiszach uczestniczył Dawid Romanowski (Masterchem MTB Team). Nie inaczej było w niedzielę. Na finiszu był o błysk szprychy za Łukaszem Pihulakiem (Einstel Systemy Kominowe).
Dla Łukasza było to zwycięstwo prestiżowe i niezwykle ważne, choćby ze względu na to, że to kolarz z Żar, a więc jechał u siebie. – To ułatwia, ale także utrudnia sprawę. Jest trudniej, choćby ze względu na presję, którą ma się przed startem, wiedząc jak wielu ludzi liczy na to, że wygram na własnej trasie – mówił na mecie Pihulak. Ale z drugiej strony dodał, że właśnie ta znajomość trasy pomaga, choćby w pokonywaniu technicznych zjazdów. Czy nie obawiał się nieco, że zjazdy te będą jeszcze trudniejsze, ze względu na padający kilkanaście godzin przed startem deszcz? – Tak naprawdę to warunki do ścigania się były dziś idealne. Po deszczu trasa odpowiednio się zbiła i było nawet trochę lepiej, niż gdy jest na niej sucho – zapewniał żarski kolarz.
Pihulak podkreślił dobrą współpracę na trasie z D. Romanowskim. – Założyliśmy przed startem szybki odjazd i to się udało. Dawid pracował na drugiej pętli nawet więcej ode mnie, za co mu dziękuję- zaznaczył żaranin.
„Na osłodę” kolarzowi z Zielonej Góry pozostała wygrana w kategorii M3 oraz triumf w generalce klasyfikacji górskiej DT Swiss. – To był mój cel na dziś – mówił Dawid.
Przypomnijmy, że w tej klasyfikacji najlepszy był zawodnik, zawodniczka (osobno dla Mega i Giga), który miał najwyższą sumę punktów w trzech z czterech startów na górskich etapach (Zielona Góra, Lubomierz, Jakubów, Żary).
Wśród pań klasyfikację górską wygrała Julia Borowska (Eurorower.pl), która w niedzielę na mecie była druga. Wyścig zdecydowanie wygrała jej koleżanka klubowa Sandra Samolewska.
Warto dodać, że po raz pierwszy w tym sezonie GP Kaczmarek Electric MTB dystans Mega ukończyło mniej osób, niż Mini. Dziś było to 204:194 dla Mini. Być może to efekt wymagającej żarskiej trasy.
Tradycyjnie najdłużej na trasie znajdowali się zawodnicy ścigający się na dystansie Giga, choć i tu mieliśmy szybki wyścig, bo ostatnia zawodniczka wjechała na metę długo przed limitem czasu.
Ciekawie było w rywalizacji elity panów. Przez pierwsze dwa okrążenia praktycznie cały czas na czele stawki znajdowała się grupa 6 zawodników. Każda próba odjazdu była szybko likwidowana. Dopiero na końcówce drugiego okrążenia mocniej szarpnął Bartłomiej Oleszczuk (Rybczyński Bikes Remmers Team). Za nim pojechał jego kolega klubowy Przemysław Rozwalka i obaj uciekli reszcie stawki. – W pewnym momencie Bartek gorzej się poczuł i zostałem sam. Ja czułem się natomiast dziś bardzo dobrze, dodatkowo wiedziałem, że to trasa pode mnie. Nieco krótsza, niż zwykle, interwałowa. Kto mnie zna, wie że takie lubię – mówił na mecie P. Rozwalka, który pierwszy wjechał na kreskę. – Wielkie podziękowania dla Bartka za dobrą pracę na trasie.
W elicie pań najszybsza nie po raz pierwszy w tym sezonie była Marlena Droździok (KM Sport Pro Team). Młoda, ale już utytułowana zawodniczka wyprzedziła drugą na mecie Karolinę Cierluk o 3 minuty. Przypomnijmy, że trzy tygodnie temu Droździok została wicemistrzynią Polski w Maratonie MTB w Gdyni. Zwycięstwo w Żarach bardzo przybliżyło Marlenę do wygranej w klasyfikacji generalnej całego cyklu Grand Prix Kaczmarek Electric MTB.
I jeszcze o klasyfikacji górskiej DT Swiss na najdłuższym dystansie. Tutaj elita nie była klasyfikowana. Wśród kobiet wygrała Katarzyna Boczkowska-Pidek, a wśród panów Marcin Wider (oboje Seven-Perceptus Team).
Pełne wyniki z Żar znajdziecie tutaj: https://domtel-sport.pl/wyniki,zawody,4732
A już w sobotę 5 października wielki finał cyklu w Wolsztynie. Zapraszamy!